Fragment książki: Józef KOSSECKI, Geografia opozycji politycznej w Polsce w latach 1976-1981,
Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej,
Warszawa 1983.
Działalność trockistów w Polsce w latach siedemdziesiątych i na początku lat osiemdziesiątych
Na początku lat siedemdziesiątych wielu „komandosów" wyłączyło się z zewnętrznej działalności politycznej. Modzelewski robił w tym czasie karierę naukową w Polskiej Akademii Nauk, inni - jak Kuroń czy Michnik - publicznie odżegnywali się od trockizmu, deklarując się tym razem jako „socjaldemokraci". Warto jednak zaznaczyć, że mimo tych deklaracji, już w pierwszym okresie organizowania Komitetu Obrony Robotników, pod koniec 1976 r., przyjęli jednak pomoc finansową od trockistów, przy czym część sumy została przekazana Michnikowi, który bawił wówczas w Paryżu, a część ludziom Kuronia w Polsce. Trockiści domagali się umieszczenia w biuletynie KOR informacji o kwocie dostarczonej przez siebie na pomoc dla robotników w Polsce z wyszczególnieniem ofiarodawcy. Kierownictwo KOR tak długo jednak zwlekało z tą sprawą, że trockiści zaczęli oskarżać korowców o sprzeniewierzenie pieniędzy, powołując się przy tym na tryb życia Michnika w Paryżu.
Główną organizacją trockistowską, która na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych usiłowała oddziaływać na polskich robotników i w ogóle na społeczeństwo polskie, była Rewolucyjna Liga Robotnicza Polski, sekcja IV Międzynarodówki. Oprócz niej usiłowały również działać różne inne, mniej istotne grupki, z których największe znaczenie miała grupa ukształtowana wokół biuletynu informacyjnego „Szerszeń". Pismo to zaczęło ukazywać się w Paryżu od kwietnia 1977 r. Wychodziło początkowo w języku polskim i francuskim, a następnie również w duńskim. Jego głównym redaktorem był Edmund Bałuka, który w grudniu 1970 r. i styczniu 1971 r. był przewodniczącym Komitetu Strajkowego w Stoczni im. Adolfa Warskiego w Szczecinie, a potem opuścił Polskę i stał się emigrantem politycznym. „Szerszeń" wielokrotnie podkreślał, że jest skierowany przede wszystkim do klasy robotniczej. Wiele miejsca poświęcano w nim działalności różnych grup nielegalnej opozycji w Polsce i w innych krajach socjalistycznych.
Na łamach "Szerszenia" opublikowano też 13-punktowy program, do którego wiele postulatów zaczerpnięto od trockistów. Omawiano koncepcje Trockiego i głoszono tezę o ukształtowaniu się w krajach socjalistycznych „nowej klasy partyjnych biurokratów". Propagowano też koncepcje tworzenia w Polsce nowych organizacji, dużo miejsca poświęcając przy tym „wolnym związkom zawodowym", „radom robotniczym", a także „partii klasy robotniczej", która miałaby „skończyć z monopolem PZPR". Za wiodącą organizację opozycyjną w Polsce redakcja „Szerszenia" uznała Komitet Samoobrony Społecznej Komitet Obrony Robotników (KSS KOR), publikując obszerne informacje o jego działalności, a także niektóre artykuły, jego przywódców.
Działalność organizacji trockistowskich w Polsce, która w latach siedemdziesiątych była trudna, do zauważenia, ożywiła się w 1980 r. i bardzo nasiliła w roku następnym.
W numerze 14 „Szerszenia", z czerwca 1980 r., ukazał się komunikat Tymczasowego Komitetu dla Stworzenia Polskiej Socjalistycznej Partii Pracy. Komitet ten, jak wynikało z zamieszczonego komunikatu, powstał 2 marca 1980 r. w Paryżu, przyjmując, jako przejściową platformę działania, 13-punktowy program opublikowany przez redakcję „Szerszenia". Punkty te, oprócz postulatów utworzenia „niezależnych związków zawodowych" i „zniesienia monopolu PZPR", obejmowały również postulat „rozwiązania sił represyjnych MSW", a także: prawo do strajku, powołanie rad robotniczych we wszystkich zakładach pracy. W sferze polityki zagranicznej postulowano unieważnienie traktatów zawartych przez Polskę i wycofanie wojsk radzieckich z naszego kraju. Był to więc program oparty głównie na koncepcjach IV Międzynarodówki[3].
W tym też okresie zintensyfikowała swą działalność główna organizacja trockistowska w naszym kraju - Rewolucyjna Liga Robotnicza Polski. Jej organ, „Walka Klas", w sierpniu 1980 r., jeszcze przed rozpoczęciem wielkich strajków na Wybrzeżu, zamieścił oświadczenie zatytułowane „Sytuacja wymaga nowej robotniczej alternatywy", w którym czytamy:
„Robotnicy i młodzieży, nie może już być dziś żadnych złudzeń, co do jakichkolwiek możliwości ugody z panującą biurokracją. Wszyscy ci, którzy wciąż głoszą, że można poprzez dialog, wywieranie nacisku czy też reformy samej biurokracji dojść do porozumienia z nią, sieją wśród klasy robotniczej iluzje, które mogą mieć bardzo ciężkie konsekwencje dla przyszłości społeczeństwa. (...)
W aktualnych strajkach powstały, komisje i komitety robotnicze. Ich centralizacja na szczeblu miast, województw i kraju, budowa nowych komisji w fabrykach i zakładach przemysłowych, w których ich jeszcze nie ma, jest pierwszym krokiem niepodległości klasowej"[4].
W tym samym numerze „Walki Klas" opublikowano również artykuł pt. „Strajki w Polsce i ZSRR. Jak walczyć o prawa i niezależność klasy robotniczej", w którym czytamy:
„RLRP wzywa do przekształcenia istniejących już komitetów strajkowych w komitety stałe, wybieralne i odwoływalne w każdej chwili przez zgromadzenia fabryczne. Komitety te winny zorganizować kontrolę robotników nad fabryką i jej produkcją oraz odizolować i zneutralizować wszystkich miejscowych biurokratów, nie tylko w fabrykach, ale w całym regionie. Natomiast tam, gdzie nie ma jeszcze komitetów strajkowych, trzeba jak najszybciej wybrać komitety kontroli robotniczej tak, ażeby cały kraj pokrył się szeroką siecią niezależnych organizacji robotniczych, skupiających całą klasę pracującą.
W tym celu Rewolucyjna Liga Robotnicza Polski wzywa czytelników i kolporterów „Walki Klas", aby w każdym strajku i ruchu bili się aktywnie o scentralizowanie komitetów i komisji robotniczych w skali miast, województw i całego kraju oraz o przygotowanie i zorganizowanie Ogólnokrajowego Wolnego Kongresu Związków Zawodowych, który stałby się prawdziwym kręgosłupem mobilizacji mas, ich niezależnym ośrodkiem kierowniczym. (...)"[5].
Jak więc wynika z treści cytowanego artykułu, pochodzącego z numeru noszącego datę 6 sierpnia 1980 r., jeszcze przed rozpoczęciem wielkich strajków na Wybrzeżu, na Śląsku i w innych częściach Polski - przedstawianych przez propagandę Zachodu, a także opozycję antysocjalistyczną jako całkowicie spontaniczny i nie kierowany przez żaden ośrodek politycznej dyspozycji ruch „oddolny" - został zawczasu opracowany i opublikowany fachowy scenariusz, prawie dokładnie realizowany podczas wydarzeń, jakie miały miejsce w Polsce w ciągu następnych kilkunastu miesięcy. Trzeba też dodać, że trockiści nie ukrywali nawet tego, iż ich działalność zmierza do wywołania zaburzeń społecznych nie tylko w Polsce, ale również i w innych krajach systemu socjalistycznego, a zwłaszcza w ZSRR. Mimo wysiłków z ich strony, doszło jednak do zawarcia umów społecznych w Gdańsku, Szczecinie i Jastrzębiu. Wkrótce więc „Walka Klas" rzuciła hasło: „Zerwać układy gdańskie!". W numerze z 29 października 1980 r. opublikowany został artykuł pt. „Front Jedności o Rząd Odpowiedzialny przed Radami Robotniczymi", w którym czytamy m.in.:
„Ponownie na porządku dnia stoi strajk powszechny - strajk o wiele głębszej wymowie niż sierpniowe walki wokół 21 żądań. W sierpniu robotnicy postawili wszystkie problemy codziennego życia i demokracji robotniczej. Dziś jednak gra toczy się o władzę. Problem władzy politycznej przejawia się we wszystkich dyskusjach i strajkach. Trzeba go więc postawić z całą świadomością. (...)
W łonie NSZZ, na zgromadzeniach, wśród studentów i w ich nowych związkach przejawia się jeszcze inny wątek. Zaczyna odczuwać się potrzebę nowego kierownictwa klasy robotniczej zdecydowanego iść do końca. (...)
Rewolucyjna Liga Robotnicza Polski mówi robotnikom i młodzieży: musimy zbudować międzynarodowe przymierze proletariatu w otwartej, braterskiej walce o robotniczą władzę. (...) Nasza walka jest początkiem całego procesu rewolucyjnego w, Europie. (...)
Rewolucyjna Liga Robotnicza Polski wzywa do natychmiastowego utworzenia Frontu Jedności o Rząd Odpowiedzialny przed Radami Robotniczymi (...)" [6].
W numerze tym opublikowano również Apel, w którym zawarto następujące hasła:
„Dziś trzeba zerwać układy gdańskie, ponieważ tylko w ten sposób można dalej rozwinąć walkę i doprowadzić do realizacji żądań. (...)
Wyłącznie scentralizowany w skali krajowej ruch jest zdolny przeciwstawić się i skutecznie walczyć z panującym aparatem biurokracji. W związku z tym, potrzebna jest robotnikom i wszystkim pracującym Ogólnokrajowa Federacja Wolnych Związków Zawodowych!"[7]
Jako warunek stworzenia takiej federacji postulowano min.: rozwiązanie CRZZ, wolny zjazd związków zawodowych, prawo zrzeszania się dla wszystkich organizacji i partii politycznych, zniesienie cenzury, wolność dla wszystkich więźniów politycznych, a w szczególności - powrót emigrantów, którzy opuścili Polskę po wydarzeniach w marcu 1968 r.
W tym samym numerze „Walki Klas" rzucone zostały osobno jeszcze dwa hasła: „Wolność dla Leszka Moczulskiego!" oraz „Umorzenie postępowania karnego przeciw członkom KSS-KOR". Opublikowano w nim również artykuł Henryka Paszta pt. „Kogo broni Kościół: robotników czy PZPR?", w którym czytamy:
„Episkopat w Polsce jest bezpośrednio kierowany przez Watykan. Apel kardynała Wyszyńskiego o powrót do pracy był inspirowany troską Watykanu, aby strajki w Polsce przypadkiem nie przeszkodziły przygotowaniom do konferencji bezpieczeństwa europejskiego władców świata. Jak wielkie złudzenia mają ci, którzy powiadają, że Kościół polityką się nie zajmuje"[8].
Przytoczone hasła miały charakter demagogiczny, ale była to demagogia dobrze przemyślana i zmierzająca do wyraźnie określonego celu. Hasła, w rodzaju „przywrócenie praw wyrzuconym z pracy i uczelni", były obliczone na pozyskanie poparcia szerokich mas. Nie ukrywano jednak przy tym, że chodzi o zorganizowanie strajku powszechnego, który byłby podstawowym elementem w grze o władzę. Nie ukrywano też, że chodzi o wywołanie rewolty nie tylko w Polsce, ale również i w innych krajach socjalistycznych. Centralizacja „wolnych związków zawodowych" (która zresztą stała się podstawą organizacji „Solidarności") została wyraźnie uzasadniona koniecznością skutecznej walki z władzą. Wysunięto również postulat tworzenia wielu organizacji i partii politycznych.
Wszystkie te hasła stanowiły zmodyfikowaną i dostosowaną do aktualnych polskich warunków wersję omawianego programu trockistowskiego z 1957 r.
Trzeba też dodać, że Kościół katolicki w Polsce przedstawili trockiści niemal jako pas transmisyjny władz partyjno-państwowych do określonych środowisk społecznych.
W ciągu następnych kilkunastu miesięcy ekstremiści z „Solidarności" podchwycili wszystkie hasła wysunięte przez trockistowską „Walkę Klas" (której egzemplarze były sprzedawane w lokalach związku). Nie przeszkadzało to zresztą propagandystom „Solidarności", podobnie zresztą jak zachodnim, przedstawiać tych haseł i koncepcji jako całkowicie oryginalnych, niepowtarzalnych i wyrosłych na polskim specyficznym gruncie.
W kolejnym numerze „Walki Klas" z 28 grudnia 1980 r., po odsłonięciu pomnika ofiar wypadków grudniowych z 1970 r., opublikowano artykuł wstępny Józefa Goldberga, w którym czytamy min.:
„Natomiast ogłoszone zostało prawdziwe »Przymierze Narodowe« wokół kierowniczej roli PZPR między biurokracją stalinowską, Episkopatem a frakcją Wałęsy w »Solidarności« oraz pewnymi sektorami opozycji. Wszystko się odbyło tak, jak gdyby podstawowym problemem była wspólnota wszystkich Polaków wokół tzw. odbudowy kraju, nie zaś walka o prawdziwą władzę klasy robotniczej, która toczy się już od sześciu miesięcy"[9]
W tym samym numerze „Walki Klas" przedrukowano tekst ulotki Międzynarodowej Młodej Gwardii (hiszpańskiej sekcji Rewolucyjnej Międzynarodówki Młodzieży), w której czytamy m.in.:
„Wałęsie, przedstawicielowi Świętego Przymierza Waszyngton-Moskwa-Watykan, nie udało się zdemobilizować polskich robotników nawet w obliczu wojskowych manewrów. Jego »kompromis historyczny« na rzecz ocalenia »kierowniczej roli partii« stalinowskiej jest nie do pogodzenia z socjalistycznymi interesami robotników"[10].
Warto zaznaczyć, że również i ten numer „Walki Klas" był kolportowany w lokalach „Solidarności", w których równocześnie na ścianach wisiały krzyże i portrety papieża, co chyba najlepiej świadczy o cynizmie ideologicznym wielu przywódców tego związku.
W okresie kryzysu politycznego, wywołanego wypadkami w Bydgoszczy w marcu 1981 r., „Walka Klas" opublikowała następujące hasła: „Bydgoszcz: prowokacja przeciw »Solidarności«„ „Żadnej pomocy dla rządu pałkarzy!"; „Wolność dla politycznych"; „Ukaranie winnych represji"; „Rozwiązanie oddziałów MO, SB, ORMO"; „Uwaga Robotnicy! Przygotowuje się interwencja!!!"; „Natychmiastowy kongres MKZ-ów i MKR-ów!".
W tym samym numerze zamieszczono też „Oświadczenie RLRP", w którym czytamy:
„Wydarzenia w Bydgoszczy są jeszcze jednym dowodem: niezależne komitety klasy robotniczej, demokracja robotnicza, są nie do pogodzenia z władzą biurokracji. (...)
Raz jeszcze bardzo szybki rozwój sytuacji, cała walka klasy robotniczej pokazały, że droga ciągłych negocjacji i coraz dalszych kompromisów za wszelką cenę stanowi niebywałe niebezpieczeństwo dla całego ruchu. Wzmacniając złudzenia co do możliwości pokojowego dialogu, co do możliwości wygranej metodą nacisku, rozbraja ona ruch klasowy wobec represji i szykujących się frontalnych ataków. (...)
Dziś w obliczu tej sytuacji ponownie przed klasą robotniczą stoi problem kierownictwa ruchu i planu walki. (...)
(...) Wzywamy do utworzenia Frontu Jedności o Rząd Odpowiedzialny przed Kongresem MKZ-ów i MKR-ów!"[11]
Omawiany numer „Walki Klas" zawierał również, przedrukowany z Programu IV Międzynarodówki, rozdział dotyczący rad robotniczych, w którym czytamy m.in.:
„Komitety Fabryczne są, jak powiedziano, elementem dwuwładzy w fabryce. Dlatego też ich istnienie jest możliwe jedynie w sytuacji rosnącego nacisku mas. (...)
Rady mogą narodzić się jedynie tam, gdzie ruch masowy wchodzi w stadium jawnie rewolucyjne (...).
Dlatego też z chwilą pojawienia się, stają się konkurentami i przeciwnikami władz lokalnych, a następnie samej władzy centralnej. O ile komitet fabryczny stwarza elementy dwuwładzy w fabryce, o tyle rady zapoczątkowują okres dwuwładzy w całym kraju"[12].
Wymowa tego rodzaju haseł w okresie niebezpiecznego napięcia wywołanego wypadkami bydgoskimi była jednoznaczna. Jednak w tym czasie nie udało się jeszcze trockistom przekonać mas członkowskich „Solidarności", a nawet większości jego kierownictwa o konieczności konfrontacji i - mimo wysiłków trockistowskich agitatorów - nie doszło jednak do kompromisu, który wywołał zdecydowaną dezaprobatę ekstremistów (Karol Modzelewski ustąpił demonstracyjnie ze stanowiska rzecznika prasowego „Solidarności").
Trockiści włączyli się też na swój sposób do akcji przed IX Zjazdem PZPR - „Walka Klas" z 12 lipca 1981 r. opublikowała artykuł wstępny Sergio Peiro, w którym czytamy:
„Jeden z towarzyszy, działacz »Solidarności«, powiedział, że. MKZ-y nie przygotowują się na wypadek interwencji; potrzebna jest pilnie partia organizująca starcie z Kremlem. (...) Doszliśmy do wspólnego rozumienia problemu: jak silne by nie były wolne związki zawodowe, cały kryzys koncentruje się na kwestii kierownictwa ruchu; (...) nie chodzi o zorganizowanie współistnienia z, aparatem Kremla, czy też o jego zreformowanie, lecz o przygotowanie i zorganizowanie starcia z tym aparatem, o doprowadzenie do jego rozbicia na rzecz dalszego rozwoju rewolucji; (...)
(...) Polska Sekcja IV Międzynarodówki ukierunkowuje ruch do politycznego zerwania z układami gdańskimi, do walki o władzę - o Rząd Odpowiedzialny przed Komitetami Fabrycznymi i MKZ-ami"[13].
Fragmenty te świadczą wyraźnie o tym, że trockiści, nie ukrywając swych celów, stwierdzali jasno, że dążą do zerwania porozumienia narodowego, do konfrontacji i rozbicia aparatu władzy nie tylko w Polsce, ale również i w innych krajach socjalistycznych. Natomiast działacze, związani z KOR i innymi sprzymierzonymi z nim organizacjami, uważali, że otwarte występowanie pod trockistowskimi sztandarami i hasłami może odstraszyć wielu zwolenników - przede wszystkim tych o nastawieniu prawicowym, katolickim i narodowym, którzy mogą odnieść się do trockizmu niechętnie, a nawet wrogo. Zamiast więc portretów Trockiego i emblematów IV Międzynarodówki, wieszali w lokalach „Solidarności" emblematy katolicko-narodowe. Ale, oczywiście, dekoracje te nie przeszkodziły im czerpać wielu haseł z repertuaru IV Międzynarodówki, nie podając źródła swego „natchnienia".
Kolejny, główny etap oddziaływania trockistów na sytuację w naszym kraju rozpoczął się 13 września 1981 r., gdy do Polski przyjechał, z hiszpańskim paszportem na nazwisko Sanchez Vizar-Miguel, były student SGPiS, emigrant pomarcowy, a ostatnio jeden z redaktorów „Walki Klas", Stefan Bekier. Rozpoczął on bardzo ożywioną działalność - kontaktował się nie tylko z ekstremistami „Solidarności", ale również z pracownikami Radia i Telewizji, Polskiej Akademii Nauk, dużych zakładów pracy w Warszawie, na Śląsku i w Gorzowie Wielkopolskim. Ludzie uruchomieni przez Bekiera vel Sanchez Vizar-Miguela zabrali się energicznie do roboty: jedni do agitacji, drudzy do organizowania bojówek.
Po dwumiesięcznej działalności, 11 listopada 1981 r. Stefan Bekier został zatrzymany i wydalony z Polski. Okazało się, że miał on ze sobą elaborat zatytułowany: „Tezy do dyskusji działaczy ZSRR i krajów Europy Wschodniej o powrót do Lenina", w którym czytamy m.in.:
„IV Międzynarodówka zwraca się do klasy robotniczej, do młodzieży, do działaczy i bojowników opozycji Robotniczej, związkowej i demokratycznej w ZSRR, Polsce, Czechosłowacji, na u Węgrzech, w Rumunii, w Bułgarii, w Albanii i w Jugosławii. Wzywa ich do wspólnego przygotowania nowego etapu starć rewolucyjnych jaki otworzyła polska rewolucja.
IV Międzynarodówka zwołuje Konferencję, Działaczy ZSRR i Europy Wschodniej pod hasłem »powrót do Lenina«, świadoma, iż obecna sytuacją światowa stawia palący wymóg - zbudowania nowego kierownictwa rewolucyjnego (...).
Polska rewolucja daje sygnał początku rewolucji europejskiej. (...)
Propozycja programu minimum wyjścia z kryzysu, wokół którego walczy Rewolucyjna Liga Robotnicza Polski (sekcja IV Międzynarodówki), koncentruję się na trzech punktach: Kontrola Robotnicza, Swobody Robotnicze i Demokratyczne, Niepodległość Polski.
W oparciu o powyższy program minimum, IV Międzynarodówka wystąpiła (...) Jednolitego propozycją utworzenia Jednolitego Frontu o Rząd Odpowiedzialny przed Scentralizowanymi Radami Robotniczymi.
W łonie »Solidarności«, w MKZ i radach robotniczych, samorządach IV Międzynarodówka walczy o organizowanie walnych zebrań fabrycznych i zakładowych (...)".[14]
„Powrót do Lenina" był więc dla trockistów równoznaczny z prowadzeniem działalności wywrotowej w krajach socjalistycznych pod starymi hasłami IV Międzynarodówki. Odrzucali przy tym wszelkie koncepcje jedności narodowej Polaków.
A więc chcieli w tym czasie rozpocząć konkretne przygotowania do przejmowania władzy w Polsce oraz przygotowania działań wywrotowych również w innych krajach socjalistycznych. I Zjazd „Solidarności" poszedł po linii propagowanej przez trockistów uchwalając „Posłanie do ludzi pracy Europy Wschodniej" oraz program, w którym znaleźć można wiele koncepcji zaczerpniętych z trockistowśkich dokumentów programowych. Toteż „Walka Klas" z 25 września 1981 r. w artykule pt. „Przerwanie okrążenia", tak oto pisała na ten temat:
„Po roku poszukiwań, bezpłodnego szamotania się i daremnych prób rozwiązania podstawowej sprzeczności między interesem klasy robotniczej i interesem rządzącej biurokracji w ramach Polski, w ramach narodowych, I Zjazd Delegatów NSZZ »Solidarność« podjął próbę wyjścia z błędnego koła, próbę przerwania okrążenia. »Posłanie do ludzi pracy Europy Wschodniej« jest zaledwie pierwszym krokiem w tym kierunku. Wyznacza ono jednakże drogę, jedyną drogę, jaka istnieje (...). Innej drogi nie ma"[15].
Szerokie masy członków NSZZ „Solidarność", w których imieniu (formalnie rzecz biorąc) uchwalono na zjeździe owo posłanie, nie miały najmniejszego pojęcia, kto faktycznie inspirował delegatów zjazdowych, ani też, jakie były dalekosiężne cele różnych manipulacji na zjeździe. Sprytni manipulatorzy nie ujawniali trockistowskich źródeł inspiracji, z całym cynizmem natomiast posługiwali się różnymi hasłami i emblematami religijnymi i narodowymi, publikując zarazem w swoich wydawnictwach takie artykuły, jak „Niezależność od państwa, PZPR, od... Kościoła", w którym czytamy:
„W naszej powojennej historii Kościół zawsze prowadził zręczniejszą politykę od PZPR. Kilkoma efektownymi pociągnięciami wcielił się w rolę formacji opozycyjnej. Ludzie, którzy nie mieli lepszego pomysłu na wyrażenie protestu przeciwko reżimowi... chodzili po prostu do kościoła. (...)
Gdy nastały sierpniowe dni - Kościół zameldował się pod bramami Stoczni jako pierwszy. Było duchowieństwo, byli ludzie z KIK, a nawet z PAX. Obok znaczków i całej symboliki »Solidarności« zaczęły pojawiać się krzyże. (...) Papież kreował się na obrońcę i symbol robotniczego protestu. W końcu stało się tak, że każde spotkanie »Solidarności« zaczynało się mszą. I diabli wiedzą, co w tych spotkaniach było częścią oficjalną, a co artystyczną. (...)
Uwalniając nasz Związek od wszystkich zależności, uwolnijmy go również od Kościoła" [16].
Ten obszerny cytat pozwala się zorientować, że trockiści są równie wrogo nastawieni do PZPR jak i do Kościoła katolickiego. W świetle tego można zrozumieć, jak głęboko cyniczni byli ci manipulatorzy z KOR i pokrewnych mu organizacji, którzy - głosząc trockistowskie hasła i narzucając je związkowi jako program - potrafili równocześnie z całą obłudą posługiwać się symbolami religijnymi jako swoistą dekoracją, która miała przyciągać naiwnych ludzi.
Trockistowscy działacze zdawali sobie doskonale sprawę ze skutków proponowanych przez nich działań. W omawianym, zjazdowym numerze „Walki Klas" zamieszczono też artykuł „Wykreślić - i co dalej?", w którym m. in. stwierdzono:
„Podczas pierwszej części obrad I Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ »Solidarność« reprezentant Gdańska, J. Sobieszak, zaproponował wykreślenie z Preambuły Statutu ustępu o przewodniej roli partii. Uważamy, że ta propozycja jest ze wszech miar słuszna, chcielibyśmy jednak zwrócić uwagę na konsekwencje podobnego kroku. (...)
(...) Po prostu prawa rewolucji i wszelkich (przewrotów społecznych są jednakie. Nikt nie oddaje władzy dobrowolnie. Trzeba ją odebrać siłą lub zrezygnować z dochodzenia swoich praw. (...)
(...) Gdyby propozycja ta została przyjęta, wówczas ulega zasadniczej zmianie sytuacja Związku. Równa się to wypowiedzeniu wojny »Solidarności« przez PZPR i natychmiastowe przygotowanie do obrony jest nieodzowne. (...) Statutowe ograniczenie uzależnienia od PZPR zostanie usunięte i tym samym »Solidarność« stanie wobec istniejącej konstelacji przeróżnych nurtów i prądów politycznych płynących w łonie Związku. (...)
Zapewne najbliższe lata będą bardzo trudnym okresem dla Polski. Można się spodziewać wszystkiego: inwazji wojsk radzieckich i sprowokowanej wojny domowej, dogłębnie ciężkiego kryzysu gospodarczego. (...) Dlatego dzisiaj musimy być mądrzejsi i nie dopuścić do sabotażu i prowokacji. Podzieleni politycznie, łączymy się we wspólnej walce pod sztandarem »Solidarności«[17].
Trockiści poczuli się więc już tak silni w „Solidarności", że wystąpili wobec zjazdu z całkiem jasnymi koncepcjami konfrontacji nie ukrywając nawet ewentualnych konsekwencji przyjęcia przez związek zalecanych przez nich postulatów. Mafijno-kamuflażowa taktyka, stosowana do zjazdu przez KOR, stała się już niepotrzebna - i to chyba zadecydowało o samorozwiązaniu się KOR, o czym ogłoszono podczas obrad I Zjazdu „Solidarności".
Jakiekolwiek wątpliwości co do działalności trockistów i ich wpływu na „Solidarność" ostatecznie rozwiewa inny artykuł opublikowany w tym samym zjazdowym numerze "Walki Klas", pióra Marka Kantora, pt. „Walka o władzę robotniczą = prowokacja?". Czytamy w nim:
„W czasie pierwszej tury Zjazdu »Solidarności« kilku działaczy i delegatów sprzedawało w kuluarach »Walkę Klas« i rozdawało odezwą RLRP na rzecz Frontu Jedności o Rząd Odpowiedzialny przed Radami Robotniczymi. Ktoś z Prezydium powiedział do mikrofonu, że... to prowokacja!! Demokracji robotniczej w »Solidarności« nie zbuduje się nigdy tolerując podobne metody (...). »Walka Klas« i polityka RLRP jest znana od Sierpnia w coraz szerszych kręgach »Solidarności«. Jest masowo czytana i dyskutowana. Jej propozycje zwłaszcza walka o obalenie władzy stalinizmu i o władzę Rad Robotniczych, zyskują jej coraz więcej zwolenników. A także wrogów. (...) Ale gdy niektórzy przywódcy frakcji Wałęsy, a nawet i KOR usiłują uniknąć jawnej, otwartej konfrontacji politycznej z IV Międzynarodówką, rzucając oszczerstwo na temat »prowokacji«, to wówczas sprawa dla robotników »Solidarności« staje się niezmiernie poważna. (...) Nie pozwolimy, by próbowano - na domiar właśnie stalinowskimi metodami - odebrać wolność słowa tym, którzy odrzucają politykę »dialogu« z władzą i walczą o zbudowanie robotniczej partii rewolucyjnej"[18].
Szerokie rzesze członków „Solidarności" nie miały, oczywiście, pojęcia o tym, kto faktycznie inspirował decydującą część „wtajemniczonych" delegatów zjazdowych, którzy uchwalali zarówno „posłanie" jak i program związku.
W kilka tygodni po zjeździe „Solidarności" zarysowała się znowu szansa uspokojenia. Doszło nawet do rozmowy między generałem Jaruzelskim, prymasem Glempem i przewodniczącym „Solidarności" Wałęsą. Rozmowy te i w ogóle możliwość uspokojenia, jak się okazało, zaniepokoiły trockistów, którzy zareagowali szybko.
3 grudnia 1981 r. obywatel hiszpański, Franco Rabell Jose Luis, przywiózł do Polski uchwałę programową III Konferencji Rewolucyjnej Ligi Robotniczej Polski, sekcji IV Międzynarodówki. Czytamy w niej:
„I Zjazd »Solidarności« był decydującym zwrotem w rozwoju rewolucji politycznej od sierpnia 80. (...) III Konferencja RLRP oświadcza otwarcie wobec całej klasy robotniczej i narodu uciskanego: starcie jest na dziś, nie na jutro. Trzeba się doń przygotować świadomie i otwarcie. (...)
Starcie w Polsce będzie zatem pierwszą wielką bitwą rewolucji europejskiej, która dojrzewa na całym kontynencie w przyspieszonym tempie. (...) To pierwsze starcie otworzy nowy historyczny etap wielkich wstrząsów społecznych w Europie, konwulsyjnych kryzysów politycznych, wojen domowych, i rewolucji. (...)
Nie jest już możliwe jakiekolwiek współżycie »Solidarności« z władzą PZPR. »Solidarność« musi zmienić program walki i kierownictwo przeciwstawić- się polityce »jedności z władzami, zakrawającej coraz bardziej na zdradę, przejąć w pełni inicjatywę polityczną i doprowadzić do końca zapoczątkowany na zjeździe gdańskim zwrot. Tak, aby przygotować się do obalenia PZPR i przejęcia władzy państwowej przez ludzi pracy, przez Rady Robotnicze. Żaden przywódca »Solidarności« nie może uczestniczyć lub też kryć w jakiejkolwiek formie »frontu porozumienia narodowego«, tj. »frontu ocalenia PZPR«. (...) Rewolucyjna Liga Robotnicza Polski wzywa wszystkich ludzi pracy, wszystkie radykalne prądy, działaczy KPN, którzy od zjazdu »Solidarności« usiłują, przeciwstawić się próbom wmontowania »Solidarności« do »porozumienia narodowego« z PZPR: przygotujmy razem, w otwartej, braterskiej walce politycznej, wspólnie z IV Międzynarodówką, Otwarty Kongres Założeniowy RRPP (Rewolucyjnej Robotniczej Partii Polski), wyjaśnijmy wspólnie program takiej partii i metody zorganizowania zwycięskiej rewolucji politycznej w Polsce, w ZSRR i w całej Europie Wschodniej; program walki o Socjalistyczne Stany Zjednoczone Europy."[19]
Trockiści tak już widocznie byli pewni zwycięstwa, że 3-punktowy „Program minimum wyjścia z kryzysu" przedstawiali jako swój program rządowy. Program ten stanowił uderzenie w system naszych sojuszów, w wewnętrzny system bezpieczeństwa oraz w gospodarkę, a wszystko pod hasłami skrajnie lewackimi, zaczerpniętymi z repertuaru IV Międzynarodówki.
Przytoczone fragmenty uchwały program programowej III Konferencji RLRP pozwalają zorientować się, że dokument ten miał charakter instrukcji dotyczącej przygotowania trockistowskiej rewolty w Polsce, która miała posłużyć jako materiał wybuchowy do wysadzenia w powietrze systemu państw socjalistycznych. Już 3 grudnia 1981r. instrukcję tę zaczęto realizować w trakcie narady centralnego kierownictwa „Solidarności" - Prezydium KK i przewodniczących regionów. Lech Wałęsa zapytany o Front Porozumienia Narodowego stwierdził: „Decyzja jest na nie. Nie ma porozumienia, bo nie ma z kim się porozumieć". Podczas tych narad tendencje konfrontacyjne wzięły górę - co stanowiło zresztą pewne zaskoczenie dla szerokich rzesz społeczeństwa, które nie orientowały się, kto faktycznie od pewnego czasu inspirował głównych prowodyrów ekstremy „Solidarności".
W następnych dniach w poszczególnych regionach przystąpiono do działań zalecanych przez trockistowską instrukcję. W dniach 5 i 6 grudnia 1981 r. obradowało II Walne Zebranie Delegatów Regionu „Mazowsze" NSZZ „Solidarność", które podjęło uchwałę określającą tryb i zasady tworzenia tzw. „straży robotniczej", która miała się stać quasi-militarną strukturą w ręku kierownictwa związku. 7 grudnia 1981 r. odbywały się obrady Zarządu Regionu Dolny Śląsk we Wrocławiu. Podczas nich padły następujące stwierdzenia:
„Strajk powszechny bezterminowy po prostu oznacza, innymi słowy, powstanie narodowe bezkrwawe i oznacza po prostu, że władza przestaje istnieć. (...)
Instrukcja brzmi pięknie, ale podstawowa teza zasadza się na jakimś takim pobożnym życzeniu, że będzie to ogólnonarodowe powstanie bezkrwawe; natomiast ja jestem głęboko przekonany, że część aparatu wojskowo-milicyjnego będzie do nas strzelać w momencie, kiedy do tego strajku przystąpimy: (...)
Ja mam na to jedną odpowiedź, że nasze oczekiwania są takie, że jak część tego aparatu będzie strzelać, to inna część aparatu będzie strzelać do tych strzelających. I to się na tym opiera. (...)
W strajku generalnym spisujemy nową umowę, jaką w sierpniu żeśmy spisali. (...) Przestaje dla nas istnieć partia i powołujemy rząd tymczasowy do czasu wolnych wyborów do Sejmu. Innego wyjścia nie ma. (...) Umowa gdańska jest dzisiaj dokumentem historycznym, z którego niewiele mamy pożytku. (...) I my się będziemy domagali twardych postulatów politycznych"[20].
W trakcie tych obrad omawiano sprawy przejmowania przez władze wyłonione przez „Solidarność" kluczowych dziedzin życia (jak np. sieć łączności), wspominano o zabezpieczeniu przez chłopów żywności przed rekwizycją, wspominano też o konieczności konsultacji z zachodnimi ekspertami.
W dniach 11 i 12 grudnia 1981 r. w Gdańsku obradowała Krajowa Komisja „Solidarności", obrady te toczyły się w podobnym duchu jak w Radomiu i Wrocławiu. Planowane na 17 grudnia 1981 r. demonstracje uliczne miały - według planów ekstremistów - przerodzić się w zamieszki na wielką skalę, a nawet w coś w rodzaju powstania, którego skutki mogły być nieobliczalne.
Wprowadzenie 13 grudnia 1981 r. stanu wojennego i internowanie decydującej części czołowego aktywu nie tylko „Solidarności", ale również i wielu organizacji opozycji politycznej, zapobiegło realizacji opisanego scenariusza.
Nie należy się jednak łudzić, że ludzie tacy, jak trockiści - twardzi i zdecydowani na wszystko, którzy w dodatku włożyli tyle pracy w organizację przygotowań do realizacji swych planów w Polsce (a także i w innych krajach socjalistycznych) - łatwo zrezygnują ze swych zamiarów. Mogą tylko, co najwyżej, czekać na następną odpowiednią okazję, podobnie zresztą, jak czekali po klęsce w 1968 r.
Józef Kossecki
---------------------------------------------
[3] Por.: „Szerszeń" czerwiec 1980, nr 14.
[4] Sytuacja wymaga nowej robotniczej alternatywy, „Walka klas", sierpień 1980, nr 17.
[5] Strajki w Polsce i ZSRR. Jak walczyć o prawa i niezależność klasy robotniczej, „Walka Klas", sierpień 1980, nr 17.
[6] Front Jedności o Rząd Odpowiedzialny przed Radami Robotniczymi, „Walka Klas", 29 października 1980, nr 19.
[7] Apel, „Walka Klas" 29 października 1980, nr 19.
[8] H. Paszt, Kogo broni Kościół: robotników czy PZPR?, „Walka Klas", 29 października 1980, nr 19.
[9] „Walka Klas", 28 grudnia 1980, nr 21.
[10] Komisje Robotnicze z Wolnymi Związkami w Polsce, „Walka Klas", 28 grudnia 1980, nr 21
[11] „Walka Klas" 25 marca 1981, nr 23.
[12] Tamże.
[13] Sergio Peiro, Nowy etap w budowie Partii Rewolucji Politycznej, „Walka Klas" 12 lipca 1981, nr 25.
[14] Tezy do dyskusji działaczy ZSRR i krajów Europy Wschodniej o powrót do Lenina, 1981 r. Maszynopis powielany.
[15] Z. Wolski, Przerwanie okrążenia, „Walka Klas" 25 września 1981, nr 26.
[16] B. Wilk, Niezależność od państwa, PZPR, od... Kościoła, „Walka Klas" 25 września 1981, nr 26.
[17] Z. Maciejewski, Wykreślić - i co dalej?, „Walka Klas" 25 września 1981, nr 26.
[18] M. Kantor, Walka o władzą robotniczą = prowokacja?, „Walka Klas" 25 września 1981 nr 26.
[19] Uchwala programowa III Konferencji Rewolucyjnej Ligi Robotniczej Polski, sekcji IV, Międzynarodówki - I konferencji w kraju. 1981 r. Maszynopis powielany.
[20] Cyt. wg: O co im naprawdę chodziło?... a dalej niech będzie co chce, „Trybuna Ludu" 3 marca 1982.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz