sobota, 3 marca 2012

Jak rządzili tyrani

"Niejeden z tyranów, wypada to przyznać, położył duże zasługi dla gospodarki i wojskowości swego kraju. Nic dziwnego; byli to przecież ludzie z reguły bardzo utalentowani i energiczni, choć nie znali żadnych skrupułów w walce z przeciwnikami lub osobami nawet tylko podejrzanymi o opozycję. Mechanizm i metody rządów tyrańskich przedstawił w dwa wieki po czasach Pizystrata i Kimona sławny filozof Arystoteles; żył on, przypomnijmy, w latach 384-322. W swym ważnym i pouczającym do dziś dziele, noszącym tytuł Polityka, zawarł refleksje i wnioski, do jakich doszedł studiując wewnętrzne dzieje różnych miast i państw od wieków zamierzchłych aż po czasy mu współczesne. Są to myśli rzeczowe i chłodne, wyzbyte wszelkiej retoryki, może dlatego tym wymowniejsze w swej prostocie. Oto istotna treść tego, co Arystoteles ma do powiedzenia w sprawie tyranii: 

Władca taki musi z konieczności łamać jednostki wybitne, a także poczucie dumy i ambicji. Nie pozwala na powstawanie trwałych związków i ugrupowań towarzyskich, tłumi rozwój wykształcenia ogólnego. Niszczy wszystko, co wyrabia w ludziach takie cechy, jak godność osobista i lojalność. Nie dopuszcza, by powstawały instytucje poświęcone badaniom teoretycznym, a także, by toczyły się swobodne dyskusje. Dokłada natomiast starań, aby obywatele jak najmniej znali się wzajem, albowiem zażyłe znajomości rodzą poczucie zaufania. Ci, co przebywają w stolicy, muszą wciąż się pokazywać u bram jego siedziby, to bowiem utrudnia im rozwijanie działalności potajemnej; a kto ustawicznie służy, staje się wreszcie służalczy. 

Przed tyranem nic nie może się ukryć; nic, co ktokolwiek i gdziekolwiek mówi lub czyni. Po to są prowokatorzy (a wśród nich nawet kobiety) i donosiciele; nie brak ich nigdzie, gdzie gromadzą się obywatele. Ponieważ wszyscy o tym wiedzą, nikt nie ośmiela się wyjawiać swych myśli. Tyran zabiega też o to, aby wciąż dochodziło do wzajemnych oszczerstw i konfliktów: pomiędzy przyjaciółmi; pomiędzy ludem a możnymi; pomiędzy bogaczami. Do wypróbowanych metod należy i to, że trzyma się poddanych w ubóstwie; kto bowiem pochłonięty jest tylko tym, by zarobić na chleb codzienny, nie ma ani ochoty, ani czasu na spiski i knowania. Właśnie dlatego, aby zarazem i zubożyć, i zająć czymś ludność, prowadzi się w państwach tyrańskich wciąż i nieprzerwanie prace budowlane. Takimi były na przykład piramidy w Egipcie lub świątynia Zeusa Olimpijskiego w Atenach. A prócz tego obciąża się mieszkańców nadmiernymi podatkami. 

Tyran stale wojuje lub przygotowuje wojny. Chodzi o to, aby obywatele, obawiając się niebezpieczeństwa z zewnątrz, pokornie godzili się na jego przywództwo i uważali rządy twardej ręki za nieuniknioną konieczność. Podporą sprawiedliwego monarchy są przyjaciele i zaufani doradcy; natomiast władzę tyrana umacnia to, że nie ufa absolutnie nikomu. Wie on dobrze, że nienawidzą go wszyscy, najbliżsi zaś są najgroźniejsi, mają bowiem dość sił i sposobów, aby czegoś dokonać. Tak więc otacza się tyran ludźmi podłymi. Tylko tacy potrafią mu schlebiać, jak to lubi, człowiek bowiem szlachetny i niezależny może być tylko towarzyszem, nigdy nie poniży się do pochlebstw. Poza tym owe kreatury podejmą się każdej zbrodni. Natomiast kto ceni swoją godność, już przez to samo biernie przeciwstawia się tyranii, wyznacza bowiem niejako granicę jej wszechwładzy; toteż poniekąd słusznie można uznać, że podkopuje powagę rządów. 

Trzy są cele, do których z musu dąży każdy tyran. Po pierwsze pragnie on wpoić w swych poddanych tchórzostwo, bo tacy nie spiskują. Po drugie zabiega usilnie, aby wzajem odnosili się do siebie podejrzliwie; dlatego to nienawidzi ludzi prawych, bo ci są z zasady lojalni wobec wszystkich i nie donoszą. Po trzecie wreszcie stwarza taką atmosferę, aby panowała powszechna niemożność zorganizowanego działania." 

Aleksander Krawczuk, Maraton, Warszawa 1976, s. 13-15.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz